Okręt ORP Wilk 1: 50 opis techniczny usterek .

Niestety nie wiem kiedy to się działo , prawdopodobnie okręt przebywał pod wodą około 6 miesięcy…. Po wydobyciu prawdopodobnie został opróżniony z wody, ale niewysuszony dokładnie. Pod wodą spoczywał co najmniej kilka miesięcy. Skorodowane prawie wszystkie elementy zewnętrzne wykonane z metalu, szczególnie na miejscach złączenia dwóch metali. Elementy elektroniczne pokryte pyłem nawet wewnątrz. Obudowy plastikowe nienaruszone, ale wszystkie były zalane. Okręt zatonął dziobem na dół i cześć elementów zamocowanych powyżej byłą mniej zalana. Cały przedział silnikowy zniszczony. Podstawa przekładni oberwana, silnik spalony od temperatury, śruby pogięte. Prawdopodobnie silnik pracował jeszcze długo po zatonięciu i powstała tak wysoka temperatura, że wszystko się stopiło a śruby waliły po dnie. Żaden wał nie ucierpiał ani jego mocowanie. Wszystkie grodzie szczelne, wały i przelotki. To świadczy o dobrym wykonaniu i zaplanowaniu. Woda dostała się do okrętu poprzez pompę powietrza, widać to na zdjęciach, cały jej korpus jest mocno skorodowany od wewnątrz!!!!. Wytrzymał nawet zbiornik balastowy a okręt był 9 metrów pod wodą!!!.

Rozrząd torped gazowych sprawny. I najciekawsze teraz…..Całe sterownie, Serwa, przekaźniki i odbiornik rozebrałem wczoraj, wymyłem w denaturacie i dziś podłączyłem do odbiornika w czołgu. I działa  Smile.Nawet jedno Serwo działa, bo innych się nie da rozebrać tak są skorodowane. Regulator silnika ( 250 zł) działa, no oczywiście bez obciążenia. BTS, czyli sterowanie zanurzeniem (80 Euro) działa, nawet czujnik wody …. Przekaźnik do windy kotwicznej i winda też działa. To jest nieprawdopodobne!!!! ale jednak prawdziwe Laughing

Jednym słowem woda nic nie uszkodziła, a największe uszkodzenia poczyniły dzieci, które miały z niego zabawkę po prostu. Oberwane i urwane wszystkie stery, połamany i urwany kil z ołowiu, pokrywy wodoszczelne zniknęły, rury torpedowe wyłamane, kiosk nienaruszony. O zabawie dzieci świadczy fakt ze dziecięcą ręką na boku jest napisane U 123  i niemiecki krzyż . Trochę popękane fragmenty kadłuba miękkiego, ale nieszkodliwie. Cały łańcuch kotwiczny przerdzewiały. To tyle, możliwe ze kiedyś go odnowię, bo straty nie są wielkie, nawet nie spodziewałem się takiej kondycji mojego okrętu… 

A jak to było ze znalezieniem: nurek kiedyś wyłowił ,ale świnia nie oddał mnie tylko: albo oddał za darmo menelom albo mu ukradli  , następnie został odkupiony od nich przez Pana z Trzebini w lecie tamtego roku i w styczniu wystawiony na allegro. Po naszych pismach błyskawicznie zamknął aukcję  i skontaktował się ze mną oddając okręt , za który dobrowolnie dałem 150 zł….i tyle....SmileWink.

Jak  się zrobi troszkę cieplej ,pospacerujemy nad Baltonem i poszukamy nurka który znalazł mój nieszczęsny okręt , podejrzewam już kto to , coś mu się sklepie  ,niekoniecznie autoWink

Dareus36